Bioróżnorodność na oparach

Parafrazując wczorajsze słowa Joe Bidena "nie ma lepszego celu, większej aspiracji niż ochrona bioróżnorodności”. Deptamy ją ostatnio jakby mocniej niż przez wieki.

David Attenborough w książce „Życie na naszej planecie” pisze: „źródłem naszego problemu są niedbalstwo i brak zrozumienia, które wpływają na wszystko co robimy. Początkowo nikt tego nie dostrzegał. Skutki są jednak wielorakie, globalne i bardzo złożone”

Bioróżnorodność nie jest bezpieczna

Ochrona bioróżnorodności to warunek sine qua non naszego przetrwania. No ale człowiek z natury nie lubi zmian. Natura też nie. Co z tego, skoro rollercoster zmian fundujemy jej wszyscy. I to codziennie. Zanik bioróżnorodności i zmiany klimatyczne to fakt, a skutki widoczne są tu i teraz. Za przykład podać można dramatyczne wyzwania Prezedenta Kiribati Taneti Mamau i 108 tys. mieszkańców Kiribatczyków, którzy już w nieodległej przyszłości zmuszeni będą znaleźć nowy dom. Ocean Spokojny nie daje za wygraną, a 33 zamieszkałe przez ten lud wyspy, już niebawem mogą zniknąć pod wodą. Podobne wyzwania stoją przed mieszkańcami Wenecji i regularnie podtapianym Piazza San Marco.

Dane Eurostatu dotyczące sprzedaży 350 000 ton pestycydów w latach 2011-2022 w UE też nie napawają optymizmem. Chemia nieźle daje w kość tak bioróżnorodności jak i naszemu zdrowiu. Co więcej, według NIK, w 2020 roku, na badanie obecności pestycydów w owocach czy warzywach czekaliśmy 36 dni. Podaję wartość uśrednioną. Bo jabłka, które nad Wisłą bardzo lubimy, badamy jedyne 70 dni!

Zdaniem WWF co roku tracimy 10 milionów hektarów lasu, a jeszcze w 1937 roku dzikie obszary stanowiły aż 66% według obliczeń amerykańskiego profesora Erle C. Ellisa. Masowe wymieranie gatunków odbyło się w naszej historii już 5-krotnie w okresie 450-66 mln lat temu.

Ten ostatni restart związany był z pojawieniem się człowieka. Nauczyliśmy się łowiectwa i rolnictwa. Haczyki zamieniliśmy na spalinowe potwory, a naturalny kompost na ten z turbo-chemicznym doładowaniem. Potrzeba wykarmienia 8 miliardów ludzi na świecie zmusza do coraz bardziej agresywnej polityki rolnej. Szybciej, więcej, jeszcze szybciej, jeszcze więcej i tak dalej. Na dokładkę konflikty zbrojne sprawiają, że głodnych przybywa. Nie tylko za sprawą przerwanych łańcuchów dostaw, ale też w wyniku braku możliwości uprawy pól.

Granice przerwania

Przyroda nie jest nieskończona i ma swoje granice. Naturalne pomniki przyrody, zastępujemy półnaturalnymi, dalej quasi-naturalnymi, aby na końcu prezentować wypolerowane sztuczne orchidee zdobiące parapety prawie każdego dziś biurowca. W miastach, w końcu czerwca 2020 roku, mieszkało 23 mln osób tj. 60% naszej populacji, dla której między innymi budujemy na potęgę. Naturalne siedliska i formy zieleni zastępujemy betonowymi i żelbetonowymi płytami. Woda zamiast grawitacyjnie wsiąkać, spływa do sieci wodociągowo-kanalizacyjnej. Tworzą się miejskie wyspy ciepła. Wizyta na Ibizie? Proszę bardzo. Wystarczy skwer nieopodal dworca PKP. Klapki, drink z parasolką, muzyka z YouTube i możemy poczuć się jak na Balearach. Co ciekawe rozwiązanie to nie żadne rocket science tylko zwykła ochrona starych parków, miejskich ogrodów, oczek wodnych, zieleni przyulicznej, tej na i przed budynkami, cmentarzy komunalnych, ogrodów deszczowych, ogródków działkowych czy wieloletnich pomników przyrody, które wystarczy tylko zostawić w spokoju.

Cywilizacja pędzi nie bacząc na bioróżnorodność. Ryjemy dziury w Ziemi osuszając teren. Kopiemy z mozołem dla błyskotek i blasku. Drążymy, bo trzeba jakoś napędzać tę całą gospodarczą machinę. A przecież nie możemy kopać w nieskończoność. No chyba, że marzy się nam powtórka z pandemicznej rozrywki. Tym razem w wersji hard, którą chętnie przyjmą za obowiązującą nowe turbo wirusy i bakterie, dziś gdzieś głęboko ukryte w lodowcach czy wieloletniej zmarzlinie.

Co możemy zrobić?

Bioróżnorodność nie jest bezpieczna. Dlatego chciałbym ją upodmiotowić. Nadanie odpowiedniej rangi możliwe jest dzięki prawu, dobrym praktykom biznesowym i odpowiedzialnym liderom na miarę wyzwań XXI wieku. Plan jest prosty. Mówmy o niej jak najwięcej. Wpisujmy ją w nasze strategie odpowiedzialności. Kreujmy przestrzeń dla dzielenia się wiedzą i poszukiwania innowacji. Weźmy na radar jako kluczowe wskaźniki nie tylko efektywności naszego biznesu, ale i jego przetrwania.

 

Łukasz Smolarek

Autor

Łukasz Smolarek


Pomagam moim Klientom budować efektywne strategie odpowiedzialnego biznesu, które odpowiadają na wyzwania zmieniającego się świata.

Łukasz Smolarek
Strateg odpowiedzialnego biznesu i mentor przywództwa wartości
Razem możemy więcej
Łukasz Smolarek

Odezwij się i porozmawiajmy o szczegółach

Jeśli myślisz o strategii CSR, szkoleniach odpowiedzialnej sprzedaży, analizie ESG, audycie dostawców, dialogu z interesariuszami, kodeksie etyki, raporcie ESG lub chcesz mnie zaprosić na konferencję, napisz lub zadzwoń.

+48 514 150 412 napisz do mnie – biuro@whiteleaf.pl

Cześć, chciałem Cię poinformować, że ta strona używa plików cookies.

Osobiście lubię je chrupać, ale jeśli Ty nie masz na nie ochoty, zmień ustawienia swojej przeglądarki. Dowiedz się więcej.